![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmPxu_iRcqWfmDicbrFwIEbHx3cYpINFU83ncBK-R8RUKAFWOjzf6j9o65h9qxQsu3tsz2Go1IOBPcM9PwKSE_dg9BxkLq65I-j97wYg-1-gO3SFWc_aTJz6NhPkRAhCnhf0JS1DocFUc/s320/IMG_20170728_225726_148.jpg)
Tytuł: "Zgnilizna" - druga część trylogii "Krucze pierścienie"
Autor: Siri Pettersen
Gatunek (wg mojej oceny): fantasy, przygodowe, romans, lekka dystopia, nawiązania do mitologii nordyckiej, legend arturiańskich, nawet odrobina sf...
Podobne pozycje w moim repertuarze:
Przy pierwszej części jeszcze pokusiłam się o wynajdywanie wspólnych motywów, ale teraz rezygnuję - seria jest zbyt wyjątkowa.
Fragment zapowiedzi:
" Wyobraź sobie, że zostałeś wygnany do nieznanego świata. Bez tożsamości. Bez rodziny. Bez pieniędzy. I powoli zaczynasz sobie uświadamiać, kim tak naprawdę jesteś.
Hirka utknęła w umierającym świecie, rozdarta pomiędzy łowcami ludzi, martwo urodzonymi oraz tęsknotą za swoim przyjacielem Rimem. W wielkomiejskiej rzeczywistości jest łatwym łupem, ale walka o przetrwanie blednie w obliczu tego, co ma nastąpić, gdy Hirka zdaje sobie sprawę, kim jest. "
Ogólna ocena: 4/5
- fabuła: 4/5- postacie: 4,5/5
- świat przedstawiony/opisowość: 3,5/5
- prowadzenie akcji: 2,5/5
MINUSY:
- to pomieszanie świata Ym, naszego "ziemskiego", plus jeszcze przebąkiwanie o ojczyźnie ślepych - bardzo bogate, ale też dosyć chaotyczne. Wydaje mi się, że autorka mogła przesadzić z ilością miejsc jakie wybrała na tło swojej powieści, w pierwszej części stworzyła rozbudowany świat, by w drugiej wracać do niego tylko sporadycznie skupiając się na świecie ludzi (lub też Dzieci Odyna - jak kto woli),- kolejne postacie i kolejne śmierci - autorka wprowadza je w nieograniczonej ilości, a potem zabija według uznania te, które wydają się już niepotrzebne - zazwyczaj staje się to kolejną traumą dla głównej bohaterki - w końcu jak już giną, to niech się na coś przydadzą...
- m.in. dlatego książka wydaje się bardzo brutalna (podobnie jak pierwsza część - można to już chyba uznać, za cechy identyfikujące styl pisania pani Pettersen), nie wiem czy poleciłabym ją młodszemu czytelnikowi...
PLUSY:
- świat nie jest tak czarno - biały jak w pierwszej części, nie mamy podziału na rycerzy w lśniących, choć przykurzonych zbrojach i potwory w owczych skórach, czytając "Zgniliznę" odsłaniamy coraz to nowe warstwy już poznanej historii i odkrywamy, że zbroje to tekturowe pudełka, a owcze skóry tak naprawdę chronią potwory przed zimnem, które je otacza,- kolejny raz widzimy rozwój postaci,
- tak samo nawiązania do mitologii nordyckiej, a nawet legend arturiańskich i mitów oraz podań o wampirach, możliwe, że jest ich tam nawet więcej, a ja niedouczona kilka przegapiłam...
- motyw miłości - tak samo kolejny raz na plus, mimo niewielu scen romantycznych i rozdzielenia naszej pary gołąbków czuć, że "miłość unosi się w powietrzu",
PODSUMOWANIE:
Udana kontynuacja, brakuje tylko wielkiego finału, ostatniego fragmentu układanki, deseru... Tak więc bezzwłocznie kieruję swoje kroki w stronę "Evny" - ostatniego tomu trylogii, z apetytem na satysfakcjonujące zakończenie... Itadakimasu!** japoński zwrot, który oznacza coś w stylu "Dziękuję za posiłek"/ "Z pokorą przyjmuję posiłek" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz