poniedziałek, 31 lipca 2017

"Evna" - podsumowanie książki i serii

Skończona. Już mając obraz całości - nie mówię tego lekko, ale gdyby na podstawie tej serii stworzono serial, byłby bardziej hardcorowy (nie przebierając w słowach) niż "Gra o tron" :D Nieczęsto zdarzają się takie książki, a gdy już się pojawiają, człowiek czuje to w kościach i wie, że łatwo ich nie zapomni. A jeszcze trudniej ocenić takie Coś, co samo w sobie nie ma porównania nawet we własnym gatunku... Ale gdybym pozostawiła tę książkę bez kilku słów, skrzywdziłabym ją nieporównanie bardziej.






Tytuł: "Evna" - ostatni tom serii "Krucze pierścienie"

Autor: Siri Pettersen

Gatunek (wg mojej oceny): fantasy, przygodowe, romans, nieco dystopii, walka o władzę, nawiązania do mitologii nordyckiej,


Podobne pozycje w moim repertuarze:
Przy pierwszej części jeszcze pokusiłam się o wynajdywanie wspólnych motywów, ale teraz rezygnuję - seria jest zbyt wyjątkowa.




Ogólna ocena: 4,5/5
- fabuła: 4,5/5
- postacie: 4,5/5
- świat przedstawiony/opisowość: 4/5
- prowadzenie akcji: 3,5/5


MINUSY: 

- w mojej ocenie jeszcze bardziej niż poprzednie części (choć nie sądziłam, że to możliwe) ocieka przemocą, brutalnością, gwałtownością, ale co kto lubi...
- zasady dotyczące działania umiejętności bohaterów do końca nie są znane nikomu poza autorką, co daje jej możliwość zmieniania ich wedle uznania - spowodowało to kilka dużych nieścisłości w fabule,



PLUSY:

- po raz kolejny ciekawie i oryginalnie poprowadzony wątek miłosny, do tego wspaniale zakończony,
- wyjątkowy, starannie wykreowany świat Umpiri - ich tradycje, zwyczaje, poglądy są naprawdę jedyne w swoim rodzaju,
- ten tom jest najlepiej przemyślany pod względem prowadzenia akcji - nie ma tyle chaosu i pomyłek, co w poprzednich częściach,
- obserwowaliśmy rozwój głównej bohaterki przez wszystkie trzy tomy, na końcu dopełnia się on i daje rezultaty,
- brak zabawy w "prowadzenie rewolucji" - tak popularny teraz motyw, a jednocześnie traktowany po macoszemu przez pisarzy - bo niewielu umie dobrze o niej pisać, pani Pettersen darowała sobie ryzykowne próby i przeszła do tego, na czym się zna - bardzo pomysłowo i z korzyścią dla całej fabuły,



 PODSUMOWANIE:

Co jeszcze można dodać? To bez wątpienia najlepsza część i świetne zakończenie serii - autorka zachowała styl wykreowany w dwóch poprzednich tomach, a równocześnie dopracowała go. Nie spoczęła na laurach i konsekwentnie dała z siebie wszystko do samego końca. Miejmy nadzieję, że to nie ostatnia opowieść, jaką nas uraczy... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz