środa, 1 listopada 2017

"Zaklinacz ognia" - podsumowanie książki

Zanim otworzyłam "Zaklinacza ognia" zdążyłam już przeczytać tyle negatywnych opinii o tej książce, że jednocześnie bałam się jej i byłam nią szczerze zafascynowana. Czy naprawdę jest taka okropna? Nie mogłam powstrzymać się przed samodzielnym poszukiwaniem odpowiedzi na to pytanie... Z pomocą przyszedł mi Book Tour u Książkowa Pasja. Tak więc jestem już po lekturze... I o dziwo bardzo z niej zadowolona !

piątek, 27 października 2017

Sen o wietrze - pisadło

"Miałam dziwny sen - biegłam i nogi w ogóle mi nie dokuczały, nie dyszałam, nie byłam zmęczona. Nie wiem, gdzie tak pędziłam, wyglądało jak droga na przystanek autobusowy, ale nie liczyło się, czy zdążę czy nie... Najważniejsze było poczucie pędu i lekkości, płynności ruchów, które ostatnio czułam jakieś 2 lata temu - przed wypadkiem. Wiatr rozwiewał mi włosy, otulał sylwetkę. Pamiętam, że pragnęłam położyć się i zasnąć otoczona tym wiatrem - poczuciem wolności. Żadna maszyna czy pojazd, żadne wzniesienie wystawione na działanie żywiołów, nie da ci wiatru, który towarzyszy ci, gdy pokonujesz kolejne metry na własnych nogach..."

PS - Po 1,5 miesiąca zaaferowania studiami wreszcie udało mi się wygospodarować trochę czasu i zajrzeć tutaj... Niestety w przypływie nspiracji nie przyszła mi do głowy nowa recenzja, ale właśnie to... Mam nadzieję, że m wybaczycie... ;)
PS2 - W sobotę i niedzielę planuję być na Targach Książki w Krakowie, kto jeszcze wpada? ;)

poniedziałek, 11 września 2017

"Amagi Brilliant Park" - podsumowanie anime


Był duuuuży zastój z anime, ale przełamałam złą passę przy pomocy "Amagi Brilliant Park"! Nie jest to cudowne, objawione, dzieło naszej dekady, ale właściwe anime we właściwym czasie! Świetnie umila czas i odstresowywuje... MOOOOŻE przy pierwszych odcinkach dodało mi tego stresu odrobinę więcej, ale opłaciło się poczekać na rozkręcenie akcji! Chcecie wiedzieć dlaczego? ;)

środa, 30 sierpnia 2017

"Miłosne podchody" (Julia Quinn) - podsumowanie książki


Nie minął nawet tydzień od mojej (nadal wspominanej z niechęcią) przygody z "Bez serca" Martin Kat, a ja znów podstępem - i bardzo obiecującym opisem - zostałam na powrót zapędzona w świat staroangielskiego romansu... Cóż - do trzech razy sztuka*, jak to mówią, zaryzykowałam i... W sumie nie żałuję ;) Ciekawi?


sobota, 26 sierpnia 2017

"Bez serca" (Kat Martin) - podsumowanie książki

Przyznaję - trafiłam na tę książkę przypadkiem szukając chwalonego dzieła Marissy Meyer... No cóż miałam DUŻEGO PECHA, że zdecydowałam się dać jej szansę. Miałam jakieś tam oczekiwania - szybko wybiłam je sobie z głowy. Ale dotrwałam do końca, żeby ostrzec innych nieświadomych, jak ja wcześniej. Ta książka ma u mnie najniższą ocenę, jaką kiedykolwiek wystawiłam... Dla osób, które ją lubią i/lub mają słabe nerwy - może lepiej nie czytajcie dalej...

sobota, 19 sierpnia 2017

"Gniew i świt" - podsumowanie książki

Gdybym mogła faktycznie nie wypuściłabym tej książki z rąk aż do świtu. Czuję także gniew, że się skończyła... Jak widać tytuł nie mógłby być bardziej adekwatny - ta książka wywołuje gwałtowne emocje... Jesteście ciekawi?

środa, 16 sierpnia 2017

"Przekleństwo Soni" - podsumowanie książki

Wielkie cesarstwo na skraju wojny domowej i jedna dziewczyna o niespotykanych zdolnościach uwikłana w walkę o władzę. Brzmi znajomo? Oczywiście. Każdy z nas chcąc lub nie doświadczył w ostatnich latach Plagi Dystopii. Są wszędzie i mówią o wszystkim... A w zasadzie to głównie do znudzenia powtarzają ten sam schemat...  Z tym przekonaniem zajrzałam do "Przekleństwa Soni". Z czystym sumieniem mówię o niej jako o dystopii... Ale też o powiewie świeżości! 

piątek, 4 sierpnia 2017

"ILLUMINAE" - podsumowanie książki

Dostałam. Otworzyłam. Zaczęłam czytać. Skończyłam czytać. Zamknęłam. Nadal nie mogę się otrząsnąć... Pierwszy raz spotkałam się z książką, w której historia ŻYJE na każdej wolnej powierzchni - w zasadzie cała ta książka JEST historią - tu nie ma "rozdziałów", "epilogów" - to skompletowany zbiór dokumentów: raportów misji, opisów nagrań z kamer, stenogramów rozmów, zapisów chatów i działań systemowych, notatek badawczych... Oddanych do naszej dyspozycji byśmy sami zbadali i odkryli PRAWDĘ o katastrofie. To nie takie proste, a - jak dowiadujemy się w miarę zagłębiania się w dzieło Grupy Illuminae - są ludzie, którzy zrobią wszystko, by nie wyszło na jaw to, co stało się naprawdę...

poniedziałek, 31 lipca 2017

"Evna" - podsumowanie książki i serii

Skończona. Już mając obraz całości - nie mówię tego lekko, ale gdyby na podstawie tej serii stworzono serial, byłby bardziej hardcorowy (nie przebierając w słowach) niż "Gra o tron" :D Nieczęsto zdarzają się takie książki, a gdy już się pojawiają, człowiek czuje to w kościach i wie, że łatwo ich nie zapomni. A jeszcze trudniej ocenić takie Coś, co samo w sobie nie ma porównania nawet we własnym gatunku... Ale gdybym pozostawiła tę książkę bez kilku słów, skrzywdziłabym ją nieporównanie bardziej.




piątek, 28 lipca 2017

"Zgnilizna" - podsumowanie książki

Drugie tomy mają to do siebie, że mogą bardziej niż pierwsze wpłynąć na powodzenie danej serii... Niełatwo wydać książkę, ale, nawet gdy się to uda, zawsze można utknąć z łatką "jednostrzałowego hitu". Zawieść nadzieje fanów oczekujących kontynuacji historii, w której się zakochali - nie ma nic prostszego. Tym bardziej, że oczekiwania są wysokie, a apetyt rośnie w miarę jedzenia... Muszę jednak powiedzieć, że Siri Pettersen nie uległa presji. Napisała - po prostu i AŻ - świetną kontynuację świetnej książki...





środa, 26 lipca 2017

Zaloty ścisłe - pisadło

Kichnął.
- Pięć tysięcy siedemset dwadzieścia cztery - podsunął mu Bordo usłużnym  tonem.
- Wystarczy zwykłe "na zdrowie" - uniósł pytająco brwi, ale w duchu modlił się, by jego słowa zdusiły w zalążku dyskusję, na którą najwyraźniej jego towarzysz miał ochotę.
Tamten tylko spojrzał na niego z politowaniem...

piątek, 21 lipca 2017

"Strażniczka krwi" - podsumowanie książki

Takie książki lubię nazywać "stabilnymi" - nie oferują wielkich fajerwerków, ale są miłą lekturą. Przedstawiona historia jest bardzo pozytywna - idealna, by w pochmurne dni podnieść na duchu. Należy do literatury młodzieżowej, ale zawiera dosyć dojrzałe przesłanie - zachęcające do wybaczania, ale także życia w zgodzie z własnym wnętrzem, nawet jeśli ludzie wokół nas uważają to za coś niebywałego...

niedziela, 16 lipca 2017

"Dziecko Odyna" - podsumowanie książki

Czytałam tę książkę niemal miesiąc. Nie potrafiłam zmusić się, by po nią sięgnąć, ale, gdy już mi się udawało, nie byłam w stanie jej odłożyć... Fascynująca i odpychająca zarazem, jak mroczny sekret, których jest pełna... Macie siłę i odwagę, by do niej zajrzeć?
 

sobota, 15 lipca 2017

"Projekt królowa" - podsumowanie książki

Musiało minąć trochę czasu, zanim wróciłam do tej książki z zamiarem jej oceny. Mam nadzieję, że po złapaniu oddechu będę w stanie spojrzeć na nią obiektywnie... Uwaga poniżej mogą wystąpić SPOJLERY, choć starałam się by były jak najmniejsze i raczej subtelne... ;)

 

sobota, 15 kwietnia 2017

Licytacja śmierci - pisadło




"- Przepraszam, miejsce obok Pana jest wolne?
-Hm? Ach tak proszę, proszę bardzo... Nikt nigdy koło mnie nie siada... Och, ale chyba nie tak zwyczajowo zaczyna się rozmowę...
- Ha ha... Możliwe, choć przyznać muszę, że to ciekawe odstępstwo od rutyny, której się obawiałem w tym miejscu. Muszę przyznać, że mnie Pan zaintrygował... Jest możliwe, iż gdzieś o Panu słyszałem? 
- Raczej nie... Moje nazwisko nic Panu nie powie, a obawiam się, że i śmiercią nie mogę się pochwalić...
- Pochwalić śmiercią? 
- Można powiedzieć, że ulubiona zabawa tutaj. Lecz co zrobić - za zatrucie pokarmowe pomników nie stawiają... A nie dalej jak w zeszłym tygodniu w Zaździerzu stanął kolejny dla Wyklętych, za to ci od Holocaustu tak świętowali nową tablicę pamiątkową Wielosławiu, że ich cały szwadron katyńczyków musiał uciszać... Wywiązała się z tego niezła zadyma, bo ci od Grunwalda się wmieszali... A szczycą się tym, że od 1410 żadna większa "impreza" nie może się obyć bez ich udziału... Oj wiecznego spokoju, to tu nie zaznasz Panie..." ~ mały wyskok wyobraźni, jak mogłaby wyglądać rozmowa dwóch zmarłych w zaświatach...

piątek, 7 kwietnia 2017

Złoty podział - pisadło

Ludzie dzielą się na tych, kochają gdy robi im się zdjęcia, tych którzy powtarzają, że ich nie lubią, ale koniec końców zawsze do nich pozują oraz tych, którzy ich szerze i bezkompromisowo nie cierpią... Jak na złość, to ci trzeci mają zawsze sposobność wychodzić na zdjęciach najgorzej, co oczywiście pogłębia jeszcze ich wojnę z aparatami...

wtorek, 4 kwietnia 2017

Trzynasta Strona - pisadło

Gdy początkującą magiczkę spotyka wreszcie zaszczyt dostania się pod skrzydła nauczyciela-maga, zostaje czymś więcej niż tylko jego uczennicą. W wielu kręgach używa się pojęcia "córka", ale to także nie oddaje pełnego charakteru jej nowej pozycji. Wszelkie obowiązki magiczne - domowe, urzędowe, organizacyjne (w tym nadzór lęgowy nad chochlikami weneckimi), którymi dotąd zajmował się mag lub jego służba, spadają właśnie na jej barki. W teorii ma to uczyć młode dziewczęta zaradności i wiązania życia z magią, ale w praktyce czasami potrafi przysporzyć nielada kłopotów...
Takim jest dla przykładu pilnowanie Trzynastych Stron w magicznych bibliotekach.

sobota, 1 kwietnia 2017

Łuczniczka - Korpus Ruth - pisadło

Stała w wyprostowanej pozie. Zdecydowana, choć palce mocno ściskające łuk trzęsły się i powoli traciła w nich czucie. To chyba rozproszyło ją najbardziej - fakt, że czubkami palców nie wyczuwała już znajomego, jesionowego drewna, lecz obcą, nieskonkretyzowaną substancję, która równie dobrze mogła być piaskiem, wodą lub powietrzem. Stała jednak nadal niezachwianie - dawno temu Nauczyciel tysiącem bolesnych razów wpoił jej ciału, iż to jedyna słuszna dla niego postawa. Ono to wiedziało. Mimo że od ponad dziesięciu lat nie dane mu było równoważyć ciężaru jesionowego łuku, ono wiedziało to, czego umysł jeszcze nie pojmował. Nie chciał pojąć i dlatego broń w jej dłoniach zdawała się być wszystkim, tylko nie nią samą. Wtedy przecież musiałaby przyznać - powróciła. 

środa, 29 marca 2017

01 - kod kreskowy - pisadło

01 był normalnym człowiekiem - na tyle na ile pozwalała mu jego sytuacja - takim jak każdy z nas. Nie miał imienia, a numer, ale przecież takie "Zerojeden" brzmi nawet fajniej niż "Gertruda", więc można powiedzieć, iż był względnie zadowolony. Jego praca była ciężka, ale otrzymywał za nią nagrodę - wciąż żył.

niedziela, 26 marca 2017

Życie jest nie tak dokładnie piękne, ale spoko - pisadło

Żyjątka morskie codziennie rodzą się i umierają
Yggdrasil to drzewo światów z mitologii nordyckiej
Czasem bardziej pomagają łzy niż śmiech
I żyli długo i szczęśliwie
Epifity rosną sobie na drzewach

Jest światło i jest cień
E-maile są w użytku maksymalnie kilkanaście lat
Spaniele to takie krzaki do modelowania tylko psy
Trubadurzy kiedyś byli jedynymi gwiazdami rocka

Nicość też przecież czymś jest
Igła to świetne imię dla miecza
Euklides coś tam zdziałał w Grecji

Tarnina może służyć jako surowiec do nalewek
Akomodacja oka nie jest zbyt skomplikowana
Kubuś Puchatek ma już teraz więcej dorosłych fanów niż dzieci

Dziś jest wczorajsze jutro
Ostre słowa tną latami nieostrzone
Kiedy przychodzi czas to się wie
Łódką można się dostać we więcej miejsc niż samochodem - większa pow. Ziemii to morza i oceany
Abra kadabra - czy ktoś wie, skąd to się wzięło?
Dokładość nie daje nam szansy na niedokładność (w pisowni)
Nerkowce czy nerki - co było pierwsze?
Izolda mogła być pierwszą bohaterką mody na sukces
Esencją błota jest ziemia

Po co takiej śwince zakręcony ogon?
Izotop to bardzo chemiczne, czasem radioaktywne słowo
Ę - nikt na to wyrazów nie układa, a co dopiero zdania
Kto wie jak wymyślili kaszankę...
Nie można założyć, że coś założonego się nie zmieni
Ekscytacja może być pozytywna lub nie

Ania ma kota, a sierotka Marysia
Listy do Mikołaja są czasem ważniejsze, niż ich treść
Etykieta to dziś po prostu savoir-vivre

Sąsiad twojego sąsiada nigdy nie przyniesie ciasta
Płotki to uniwersalne ryby i konie wiedźmina Geralta
Okopy wcale tak często nie okopują
Kiedy śpisz pracujesz nad reżyserią swojego snu
Oczywiście coś zawsze będzie bezwartościowe a coś bezcenne


TO WSZYSTKO JEST ŻYCIEM.

czwartek, 23 marca 2017

Wartość ptaka w locie - pisadło

Ludzie są trochę jak ptaki. Jako dzieci-pisklęta uczymy się "latać" (żyć) obserwując dorosłych wokół nas. Jednocześnie pielęgnujemy własne "pióra" (myśli, marzenia), by były w przyszłości wystarczająco mocne by nas ponieść... I w końcu nadchodzi dzień, gdy dane jest nam wreszcie skosztować lotu, nasze wyobrażenie o nim upada i przychodzi rzeczywistość...

niedziela, 19 marca 2017

Teoria miłości na pewno nie Einsteina - pisadło

Einstein był dupkiem jeśli chodzi o miłość to cała prawda... Jakoś tak wyszło, że miłość i punkty IQ nigdy się nie lubiły. Dlatego też najbardziej światłe umysły na ziemii wymiękają w jej obliczu i nie musimy oczekiwać od nich, że rozświetlą przed nami i te mroczne drogi. Wręcz przeciwnie jakoś tak wydaje się, że gubią się w tym jeszcze bardziej, co w jakiś sposób daje satysfakcję - wszyscy są tak samo bezbronni, każdy walczy tym co ma. "Na wojnie i w miłości wszystko dozwolone", prawda?

piątek, 17 marca 2017

Uwolnić orkkk... księżniczkę...- pisadło


Czemu nikomu nigdy nie przyszło do głowy, że może księżniczki tak naprawdę nie chcą być ratowane?

Była sobie kiedyś księżniczka, mieszkała w zamkniętej wieży (dawno zgubiła do niej klucz, ale to nic smok codziennie po zabawie podwoził ją na swoim grzbiecie do okna komnaty) w zamku oczywiście strzeżonym przez smoka. Wielu śmiałków przybywało, by dokonać tego szlachetnego czynu, jakim było oswobodzenie księżniczki (i bardzo dobrze, bo smok był bardzo głodny, a oni w swoich zbrojach byli w smaku bardzo podobni do gotowanych małży - w zamku trudno raczej o gotowane małże, a one bywają bardzo smaczne). Księżniczka przyciągała swych potencjalnych wybawców, smok ich zjadał, a po obiedzie zabierał ją na podniebne przejażdżki. No i wszyscy zadowoleni. Nawet polegli rycerze, bo cóż może być bardziej chwalebnego, niż śmierć w walce ze smokiem o wolność swej ukochanej? Inna sprawa, że wolność księżniczka zdobywała za każdym razem i to za sprawą smoka, a nie samozwańczych poszukiwaczy przygód... No cóż nikt nie powiedział, że każda historia ma tylko jeden punkt widzenia...


poniedziałek, 13 marca 2017

O kocie barona - pisadło


"(...) O kocie barona można powiedzieć tyle, że go nie było. W zasadzie to stereotyp, że każdy szanujący się baron musi mieć kota. Ale cóż nikt baronowi o tym nie powiedział, więc udawał, że ma kota, którego nie miał, by ludzie myśleli, że jest tak bardzo stereotypowy, jak nie był. To w zasadzie żaden absurd. Przecież nie on pierwszy i nie ostatni. Czasem lepiej odkryć asa niż zdradzić króla (oczywiście bez jakichkolwiek nawiązań do Wielkiego Władcy). W skrócie znaczy to też, że gdy zniknie twój obiad zgłaszasz zaginięcie deseru i nagle cała kuchnia jest twoja. (...)"

sobota, 11 marca 2017

Możliwe, że po raz "enty" o godnej starości... - pisadło



Zamknąć na chwilę oczy i wyobrazić sobie swoją śmierć. Czy to łatwe? Zostać oślepionym światłami samochodu, spojrzeć ostatni raz w twarz żywego człowieka, którego znać będziemy tylko jako naszego kata. Wszystko się zatrzyma...

wtorek, 7 marca 2017

Wielka teoria - pisadło


Czy żeby powstała baśniowa historia coś musi zdarzyć się "dawno, dawno temu" lub też "pewnego razu", jak najdalej stąd - najlepiej "za siedmioma górami, za siedmioma lasami" - w krainie, której nikt nigdy nie widział - dzieci na słowo honoru wierzą w jej istnienie, a dorośli po prostu, z dużą dozą dorosłej cierpliwości, przeczekują ten setny raz słyszany tradycyjny wstęp? Nie ma innego sprawdzonego sposobu, by wkroczyć do Tamtego świata? Czy też po prostu nikt nie zna innej drogi? Może została zapomniana? Z jakiegoś powodu zaprzestano jej używania? Na przykład wściekły król rozkazał nadwornej czarownicy rzucić zaklęcie, za sprawą którego każdy, kto spróbuje użyć innego "wejścia" do świata baśni doświadczy potężnej, nieodwracalnej klątwy. Oczywiście od tamtej pory nikt nie ośmielił się postąpić niezgodnie z wolą króla...



"(...)Nie, nie... Czekaj, nie tak... Inaczej to nie zadziała... Musi być... "Dawno, dawno temu..." Inaczej to nie zadziała... Nie zadziała po prostu... I nie zapomnij, jest Ten i Tamten... Kiedyś może było inaczej, ale to było tylko pewnego razu... Daleko daleko stąd...(...)"



CDN?

niedziela, 5 marca 2017

Napary, płyny i mikstury na smutki - pisadło

Ostatnie krople już gładko zniknęły w przełyku. Jakoś zawsze tak jest... Pierwsze kilka łyków jest najcięższych, a potem płyn przechodzi człowiekowi przez gardło sprawniej niż powietrze. Chyba to jest w tym najgorsze. Wmawiasz sobie, że jeden raz więcej czy mniej (najlepiej więcej) niewiele zmieni, ale nigdy nie kończy się na jednym razie. Każde kolejne uniesienie szklanki do ust napawa nadzieją - płyn coraz mniej pali gardło, może ból też zniknie? Tak się wydaje, choć z początku wygląda to jakby tylko zacierały się jego kontury - a coś co nie ma określonego kształtu musi się przecież rozpłynąć w niebyt prawda? Tak działa fizyka... Logika pomaga, tylko nie wspomina nic o smaku, który pozostaje.

poniedziałek, 27 lutego 2017

O Smogu Wawelskim - pisadło

Pewnego razu był sobie wielki zły Smog... Latał nad Krakowem i straszył mieszkańców, aż ci bali się wyjść z domu. Żaden odważny ekolog nie mógł sobie z nim poradzić. Nie było szans, by się go pozbyć. Z każdym dniem rósł w siłę, za sprawą Krakowian, którzy w chłodne wieczory nie mieli innego wyjścia, jak tylko dorzucać mu jego ulubiony chrupiący węgiel do piecyków i kominków. Rozpanoszył się straszliwie i nie było już takiego miejsca, nad którym nie wisiałby jego cień.

Mieszkańcy wpadli w rozpacz. Ogłoszono nagrodę dla śmiałka, który podejmie się zniszczenia potwora. Ekolodzy poddali się już dawno, na pole chwały zaczęli wstępować wizjonerzy. Lecz ani nagminne obcinanie pensji górnikom, ani projekt wycinki drzew, ani nawet zagrożenie przeniesienia Smogu na dietę złożoną z ekogroszku, nie przyniosło wymiernych efektów. Wszyscy już właściwie się poddali...

Dynamit za poł ceny - pisadło



"Zły dzień... Czy jakikolwiek kiedykolwiek pierwszy dzień w historii pierwszych dni po powrotach z wakacji był szczęśliwy? Może gdyby rano dochodząc już do tego znienawidzonego budynku zaspanymi oczami zarejestrowało się jego brak... Najlepiej wskutek gwałtownej, niepowstrzymanej eksplozji - tak by nawet nie było co zbierać (w tym także dowodów obciążających sprawcę, który zdobyłby się na ten heroiczny czyn w celu uszczęśliwienia ludzkości). Albo lepiej porwanie przez kosmitów! Tyle się o tym słyszy, jak to znajdują upodobanie w krowach, a TYCH budynków, to żaden zielony ludek nie chce... Może biorą tylko to co łaciate? Albo muczące... Na pewno nie chodzi o rogatość, bo polskim żubrom zagrażają przecież teraz tylko samce homo sapiens z nadmiarem testosteronu... Zaraz, ale co z morowcami? Też są przecież łaciaci? Więc może jednak chodzi o muczenie... Ale jak zmusić budynek, żeby pomuczał trochę i zawołał kogo trzeba? Tak to jest życie nigdy nie szczędzi rozterek..." - rozmyślania znudzonego ucznia na nudnej lekcji biologii w pewien nudny wrześniowy dzień.