sobota, 15 lipca 2017

"Projekt królowa" - podsumowanie książki

Musiało minąć trochę czasu, zanim wróciłam do tej książki z zamiarem jej oceny. Mam nadzieję, że po złapaniu oddechu będę w stanie spojrzeć na nią obiektywnie... Uwaga poniżej mogą wystąpić SPOJLERY, choć starałam się by były jak najmniejsze i raczej subtelne... ;)

 



Tytuł:  "Projekt królowa" - z zapowiedzi wiemy, że to pierwszy tom serii

Autor:  Dominika Rosik - to jej debiutancka książka

Gatunek (wg mojej oceny):  psychologia, tajemnica, romans

Podobne pozycje w moim repertuarze:

- anime "Danganronpa" - motyw zamknięcia, śledztwa wśród uczestników, świetne kryminalnie jak i psychologicznie,
- książka "I nie było już nikogo" Agaty Christie - nie wiem czy muszę coś więcej mówić, psychologia w zamknięciu, ciekawe postacie i to nieustanne, mistrzowsko utrzymywane napięcie...

Fragment zapowiedzi: 

"Osiem osób. Tajemniczy ogród zimowy. I eksperyment, którego nigdy nie zapomną…
Godzina 17.00. Emily budzi się w podziemiach szpitala psychiatrycznego. Poznaje siedem osób, których nigdy wcześniej nie spotkała. Nikt nie pamięta poprzedniej nocy. Telefony oraz komputery zostały zablokowane. Z każdą godziną sytuacja zaczyna się pogarszać. Pojawiają się kolejne niewiadome i dzieją się rzeczy, których nie da się logicznie wyjaśnić. Ktoś zmusza bohaterów do gry na śmierć i życie..(...)"

 

Ogólna ocena: 3/5 (choć sam koniec zasługuje na więcej), w tym:

- fabuła: 4/5
- postacie: 3/5
- świat przedstawiony/opisowość: 2,5/5
- prowadzenie akcji: 2/5

MINUSY: 

 - sporo błędów, których ilość jednakże zmniejsza się w trakcie czytania, ale naprawdę ciężko mi zapomnieć "kiwa przecząc głową" - czy może takie indywiduum istnieje i to ja jestem niedouczona? ://
- nieścisłe opisy - w pewnych momentach bohaterka skacze z miejsca na miejsce - podejrzewam więc, że raczej chodzi w nich o budowanie napięcia, a nie spójność,
- są w zamknięciu, uwięzieni, niepewni jutra, w tych ''komfortowych'' warunkach samiec Mat wyrusza upolować słodką Emily w za krótkich szortach i różowej bluzce, ale ona nie z tych łatwych, o nie!......cóż...(nie, nie mogłam sobie darować)
- mamy kilka interesująco zapowiadających się "osobistości", ale reszta jest boleśnie szablonowa... w takich lekturach zawsze musi być geniusz, komputerowiec, złośliwa ślicznotka... jak na książkę, która tyle mówi o psychologii, obiekty są bardzo spłycone emocjonalnie...lub nadmiernie wyidealizowane - jak genialny haker, chirurg i James Bond w jednym... :P
- już nie chcę przesadzać, ale mój wewnętrzny biolog ma duże wątpliwości, czy da się tak po prostu hodować baobaby "pamiętające być może czasy sprzed tysiąca lat", wierzby, trujące rośliny, piranie, epifity i nie wiadomo co jeszcze w jednym szklanym ogrodzie, w dodatku otwieranym co noc w nieznanym klimacie, bez konsekwencji, bo taki kaprys miał projektant... ;)

PLUSY:                                                                                     

- pomysł z partią szachów, a także:
- wyjaśnienie w książce zasad gry, co można uznać za popularyzację tego "sportu" - może nie wybitne (gdybym nie znała się na szachach, mogłabym jako laik zgubić się w nieco zawiłej prezentacji), ale pomysł bardzo dobry, 
- fakt, że powstała polska książka w takiej tematyce - trzeba przyznać, że trochę ich u nas brakuje...
- ciekawa oprawa i nastrojowość, może przesadna, choć mogę po prostu nie doceniać tego, jako że nie jestem fanką tych klimatów :P
- śliczna okładka! - tak, bardzo to płytkie, ale sama okładka zachęca do lektury - no kto zaprzeczy?
- może tylko ja zauważyłam subtelne nawiązania do "Alicji w Krainie Czarów" - ogród, szachy i drzwi... może trochę już utarty, ale niepozbawiony uroku motyw... :)
- "nietypowy" wiek  postaci - nie mamy do czynienia z gromadą nastolatków (jak zwykle w tak chlubnie nazywanej "literaturze młodzieżowej"), wprowadza to element niespotykany, odchodzący od normy, choć tylko na chwilę, bo przecież starość trzeba złagodzić główną bohaterką, w której dojrzałość miesza się z rozbrajającą naiwnością i infantylnością (już bez podawania przykładów, by nie spojlerować),

 PODSUMOWANIE:

Ta książka mogła być lepsza... Ale mogła też być dużo gorsza. Do połowy jedyne, co zwracało uwagę to chaos fabuły, opisów i wszechobecne błędy wyrażeniowe, ale także nieścisłości w logice akcji, ucięte i nieporadnie poskładane wydarzenia... Nie mogę nawet powiedzieć, że widać w tym było celowy zamysł autora, bo cały ten misz - masz wyglądał jak zabawa w piaskownicy, a nie obiecująca opisem fascynującą fabułę książka... Jednakże dałam jej szansę i przetrwałam długą drogę przez mękę, by w miarę ze zwiększaniem się numeru stron przekonać się, że jest w tym szaleństwie metoda... Ostatnie ok. 100 stron w żadnym stopniu nie przypomina dla mnie reszty książki - są jak pisane przez kogoś innego  - 10 razy lepsze... i z mniejszą ilością błędów. Jestem ciekawa czy to także efekt jakiejś intrygi autorki, jej powiększającego się doświadczenia w pisaniu, a może lepszego przemyślenia zakończenia? I czego w takim razie możemy się spodziewać po obiecywanej kontynuacji?

                                    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz